poniedziałek, 31 stycznia 2011

Hip-hopowa mapa Polski


Na powyższej mapie zaznaczyłem miasta, których przedstawicieli hip-hopowych słucham najczęściej. Wiem, że pewnie niektórzy chcieliby, aby znalazły się tam też inne miejscowości, np. Elbląg, ale nie interesują mnie wszyscy raperzy w Polsce. Jednych wielbię, innych traktuję obojętnie, niektórych nie trawię wcale - tych których lubię wypiszę poniżej, przydzielając do konkretnej, lokalnej rap sceny.

niedziela, 30 stycznia 2011

Vienio "Etos 2010" - recenzja

CreativeMusic/Respekt Records, 2010


CD 1
  1. "Intro Etos" - 1:09
  2. "Nie Byłoby Tu Nas" (feat. Grubson) - 4:05
  3. "Gril Te Sprawy" (feat. Sobota) - 3:31
  4. "Skit Farby" - 1:21
  5. "Inspiracje 2" (feat. Kosi) - 3:40
  6. "Skit DJ" - 1:53
  7. "Niektórzy Z Nas" (feat. Rahim) - 4:25
  8. "Undergraund" (feat. Diox) 4:21
  9. "Skit B-Boy" - 1:05
  10. "Minęliśmy Się" (feat. Mystic Xperienz) - 4:28
  11. "Nowe Bloki" (feat. Hades) - 4:03
  12. "Różnice" (feat. Łona, Fokus) - 4:09
  13. "Respekt" - 4:14
  14. "Da Sie Nie Da Sie" - 2:35
  15. "G.H.I.S.Z.C.S." - 3:35
  16. "Nie Narzekaj" (feat. Medium) - 4:32
CD 2
  1. "Nie Byłoby Tu Nas" (instrumental) - 4:05
  2. "Gril Te Sprawy" (instrumental) - 3:37
  3. "Inspiracje 2" (instrumental) - 3:44
  4. "Niektórzy Z Nas" (instrumental) - 4:28
  5. "Undergraund" (instrumental) - 4:25
  6. "Minęliśmy Się" (instrumental) - 4:19
  7. "Różnice" (instrumental) - 4:08
  8. "Da Sie Nie Da Sie" (instrumental) - 2:37
  9. "Nie Narzekaj" (instrumental) - 4:28
  10. "Nie Byloby Tu Nas" (accapella) - 3:56
  11. "Gril Te Sprawy" (accapella) - 3:32
  12. "Inspiracje 2" (accapella) - 3:40
  13. "Niektórzy Z Nas" (accapella) - 4:07
  14. "Undergraund" (accapella) - 4:23
  15. "Minęliśmy Się" (accapella) - 4:18
  16. "Różnice" (accapella) - 3:45
  17. "Da Sie Nie Da Sie" (accapella) - 2:27
  18. "Nie Narzekaj" (accapella) - 4:27
Vienio zawsze wydawał mi się najbardziej muzykalnym członkiem Molesty – nie chodzi mi o jakiś świetny głos, ale o jego otwartość na muzykę. Już na albumie „Molesta i kumple” w utworze „Inspiracje” warszawski raper opowiadał o swojej pasji, która nie była i nie jest ograniczona tylko do jednego gatunku. M.in. dlatego ten raper to także świetny producent, a bity spod jego ręki należą do czołówki podkładów polskiego rapu. Płyta Vienia, będąca de facto jego solowym debiutem, w całości została wyprodukowana przez gospodarza. Zawsze lubiłem takie posunięcia – nie ma żadnych nieporozumień na linii raper-producent, a to gwarantuje wydanie materiału dopracowanego, myślę, że również zadawalającego twórcę. „Etos 2010” wydaje się być czymś takim, choć nie w stu procentach.Członek Molesty na „Etosie” porusza przeróżną tematykę, mówiąc o rapie, życiu codziennym, Polsce czy problemach globalnych. Vieniowi można zarzucić wiele, ale tego, że nie ma pojęcia o czym nawija na pewno nie. Widzi się u niego obeznanie w sprawach społeczno-politycznych oraz w historii Ojczyzny i jej realiów. Raper mówi o tym wszystkim, nadając jednocześnie wartościowy przekaz, który ma trafić także do osób małoletnich. Warszawiak wie, co to odpowiedzialność za słowo.

piątek, 28 stycznia 2011

Pezet/Noon "Muzyka Poważna" - recenzja

EmbargoNagrania, 2004

  1. "(To) Tylko Raz 01"
  2. "Intro"
  3. "(To) Tylko Raz 02"
  4. "To-samo"
  5. "Retro 01"
  6. "Nie Jestem Dawno"
  7. "Wibracja 04"
  8. "Szósty Zmysł"
  9. "Retro 02"
  10. "Cepelia"
  11. "A Mieliśmy Być Poważni..."
  12. "W branży"
  13. "Gubisz Ostrość"
  14. "Dziś"
  15. "Retro 03"
  16. "Nie Jestem Dawno (Ajron Remix)"

Recenzowanie klasyków nie jest łatwym zadaniem. Klasyk to synonim świętości, doskonałości, dlatego wytknięcie jakiejkolwiek wady wzbudza sporo kontrowersji. „Muzyka Poważna” Pezeta należy niewątpliwie do klasyki polskiego rapu, ale z podaniem wady może być problem. No bo co tu znaleźć? Ewentualne przyczepienie się długości (krótkości) albumu po dłuższej chwili przemyślenia wydaje się niedorzeczne.

wtorek, 25 stycznia 2011

O.S.T.R. "Tabasko" - recenzja


1. Masz to jak w banku 2 (gościnnie: Nova)
2. To nie jest tak
3. Kochana Polsko
4. Szukam stylu (gościnnie: Maku)
5. Zazdrość
6. Zrób sobie wolne - skit
7. Tabasko
8. Miejska ślepota
9. Sram na media (gościnnie: M.Orłoś, Fenomen, Spinache)
10. Grzech za grzech
11. $
12. Ja i mój lolo
13. Ból doświadczeń (gościnnie: Vienio)
14. Biznes
15. Echo miasta (gościnnie: Pezet)
16. 1 na 100
17. Ziom za ziomem (gościnnie: Tede)
18. Rachunek sumienia
19. Tabasko (Kochan, O.S.T.R., Tomila): Czas i pieniądz (bonus track)

O.S.T.R. to główna ikona polskiego rapu, artysta jest autorem lub współautorem kilkunastu albumów muzycznych. Obecnie coraz często pojawią się komentarze typu: Ostry  skończył się jako raper, jest tylko bardzo dobrym producentem. Może i tak jest, ale nie zmienia to faktu, że niektóre jego produkcje są bardzo dobre i mają wielkie znaczenie dla hip-hopu. Jedną z nich jest płyta „Tabasko”, wydana w 2002.
Łodzianin na swój drugi, legalny album zaprosił takie osoby jak: Pezet, Vienio, Tede czy ekipę Fenomenu – a więc, czołowych przedstawicieli rapu, pochodzących z Warszawy. Oprócz nich są jeszcze Maciej Orłoś ( tak, ten od Teleexpresu), raperzy Maku i Spinache oraz wokalista Nova, a w bonus tracku Kochan i Tomila. Goście zostali dobrze dobrani, może Maku trochę nie pasuje do klimatu albumu, reszcie nie można nic zarzucić.
Na albumie Ostry podejmuje się głównie tematów społeczno-politycznych. Nawija o realiach życia dorosłego człowieka, o biznesie w kapitalizmie, ale też opisuje miasto i elementy, które wchodzą w jego skład, m. in. hip-hop, mający też swój opis w tekstach rapera. Największą uwagę przykuwa jednak patriotyczny utwór „Kochana Polsko”, w drugiej kolejności pikantne „Masz to jak w banku 2”. W ogóle, reprezentant Bałut, podejmując się takiej tematyki, jest bezkompromisowy i nie zostawia żadnych niedopowiedzeń.
Umiejętności Ostrego są wysokie, ale nie najwyższe. Raper często rzuca punche, ale zdarza mu się też używać rymów czasownikowych, a to wielki minus. Poza tym wydaje się, że łodzianin czasem pisze teksty dla rymów, gubiąc miejscami logiczny sens nawijki. Na szczęście dzieje się to w marginalnych przypadkach. Flow autora płyty jest dobre, na pewno lepsze niż obecnie, a barwa głosu nie razi ucha.
Jeśli natomiast chodzi o warstwę muzyczną, bity są na dużo niższym poziomie niż na obecnych produkcjach. Podkłady są proste, może w 2002 roku wyróżniały się od innych, ale dzisiaj nie są niczym szczególnym.
Tabasko” zawiera takie elementy jak hidden track czy backmasking i jest to jak najbardziej na plus. Album to świetny głos buntownika, skierowany do słuchaczy, ale i do polityków oraz „wielkich” tego świata. O.S.T.R. pod względem technicznym także wypada dość dobrze, słabo natomiast wypadają bity. Jednak w rapie wartości merytoryczne stoją na szczycie, dlatego ta płyta jest jedną z najważniejszych w polskim rapie.

Poziom muzyczny: 55%
Poziom skillsów: 70%
Poziom tekstowy/przekazu: 85%
Ogólny poziom: 70%
 
 

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Fenomen polskiego rapu


Słuchałeś "Zapracowanego obiboka" Cirsona? Co sądzisz o Brudnych Sercach? Jak myślisz, które demo osiągnie tytuł "Nielegala roku 2010" ? Z takimi oto pytaniami mam do czynienia na codzień. Może i jestem zagorzałym fanem rapu i undergroundu i zadaję się z ludźmi podobnymi do mnie, ale nie zmienia to faktu, że nielegalne produkcje rodzimych raperów cieszą się w Polsce dużym uznaniem. Co jest przyczyną takiego fenomenu?

Spójrzcie najpierw w kalendarz. To już dziesiąty rok nowego wieku. Co zmieniło się w ciągu tych dziesięciu lat? Na pewno kilka ważnych rzeczy. Dzięki czemu czytacie ten artykuł? No właśnie, od razu nasuwa się jedna myśl - internet. W 2000 roku dostęp do szerokopasmowej sieci globalnej posiadały głównie osoby zamożne i te którym internet był potrzebny w pracy. Innymi słowami mówiąc, ludzie starsi, w wieku 30 lat i więcej, które (uogólniając) słabo utożsamiają się z kulturą hip-hopu. Do czego zmierzam? To proste, raperzy których wymieniłem na wstępie swoje produkcje publikują w necie. Obecna sytuacja ogromnie ułatwia tworzenie własnej muzyki. Wystarczy komputer (wcale nie musi być to jakieś cudo) z kartą muzyczną, mikrofon, no i internet. Dzięki temu ostatniemu początkujący raper może pobrać bity, które użyje jako podkłady do wokali nagranych wcześniej. Co do owych instrumentali, to każdy może zrobić własne za pomocą samplingu, metody, którą można znależć w wielu muzycznych programach komputerowych. Oprócz bitów, możemy ściągnąć z sieci programy do masteringu, które pomogą nam w obróbce utworu. Nie potrzeba wyszukanego studia, za które trzeba słono zapłacić, jeśli chcemy nagrywać na cudzych śmieciach (średnio 100 zł za godzinę), każdy za stosunkowo niską cenę może zrobić własne, amatorskie, ale w pełni wystarczające na początek, we własnym pokoju. Minęły już czasy kiedy naprawdę trzeba było bardzo się starać o nagranie własnych produkcji. Duża część społeczeństwa tworzy i wydaje swoje tracki, wrzucając je w internet. Wielu z was może powiedzieć, że większość to prawdzimy chłam, ale nikt nie wmówi mi, że wśród tego zalewu demówek i pojedyńczych nagrań nie ma prawdziwych perełek. Wystarczy zajrzeć na znane portale internetowe i poczytać opinie o Epkach, albumach wydanych w podziemiu. "Powala 90% legalnej sceny" , "zajarałem się tym na maxa" , "chyba niczego lepszego w życiu do tej pory nie słuchałem" - to tylko nikły procent komentarzy do maxisingla pt. "Moda na Epke (Najebawszy EP) " Smarkiego Smarka, członka Brudnych Serc. Sam raper zaczynał nagrywać wiele lat temu, w II połowie lat 90. i wtedy nośnikiem jego utworów były kasety magnotefonowe, na których jakość nie była najlepsza. Jednak potem tworzył już muzykę na komputerze, a wszystko lądowało póżniej na stronach internetowych i ludzie zaczeli zachwycać się na punkcie jego flow, technice i szczerości zawartej w wersach. Z biegiem lat dostęp do szerokopasmowego internetu miało coraz więcej ludzi, którzy ściągali ww. Epkę, jak i pojedyńcze single. Widzimy, że zdolny człowiek dzięki globalnej wiosce osiągnął sukces i uznanie szerokiego grona słuchaczy. Czy osiągnąłby bez sieci chociaż połowę tego co ma dzisiaj? Wątpię.

Jest jeszcze jeden aspekt uznania dla hip-hopowego podziemia. Rap staje się coraz bardziej znaczącym gatunkiem muzycznym w naszym kraju, nabywa cech szczególnych dla muzyki masowej, takiej jak pop czy poprock. Jest po prostu coraz bardziej popularny, a wiadomo, że jak coś ciągnie za sobą tłumy ludzi może przynieść niemałe pieniądze. Pseudo-raperzy chcąc wyciągnąć dużą gotówkę z młodych ludzi, nagrywają piosenki łatwo wpadające w ucho, zwykle o miłości lub imprezach. Wychodzi na to, że prawowite produkcje w większym niż kiedyś stopniu są nastawione na komercję, która nie jest zaletą, jeśli chodzi o panujące w subkulturze hip-hopu przekonania. Poza tym, rymujący artyści, którzy osiągneli znaczny sukces wydając swoje płyty przez muzyczne wytwórnie, zarabiając przy tym na lepsze życie, bronią się na kolejnych albumach przed atakami osób, które wytykają im komercyjność. I tak nawet najlepsi artyści zapychają swoje produkcje takimi utworami, co sprawia, że legalna scena staje się zwyczajnie nudna. Zirytowani miłośnicy tej muzyki uciekają więc w podziemie, przeszukując portale internetowe i strony przeznaczone do pobierania plików, gdzie mogą natknąć się na interesujące single czy albumy niewydane przez żadną wytwórnię muzyczną. Nie ma wówczas mowy o komercji i słuchacze starają się zapomnieć o pieniądzu, który powoli zaczyna panować na oficjalnej polskiej estradzie. Przyjemnie jest słuchać dobrej muzyki, stworzonej przez pasjonatów, którzy nagrywają z czystej miłości do rapu i mają z tego wielką zabawę.

Rzadko kiedy to co widzimy w mediach, w telewizji i choćby w brukowcach jest najlepsze. Wybitni twórcy są często z pozoru tacy jak inni szarzy ludzie. Z pozoru. Bo ich geniusz tkwi nie w wyglądzie zewnętrznym, ale w nieprzeciętnym intelekcie. I tak nie należy patrzyć na to co nazwane jest mainstream' em, ale przede wszystkim na to, co jest gdzieś ukryte, niewychodzące na światło dzienne. Takim czymś jest podziemna polska scena hip-hopowa.


PS. Artykuł napisałem niecały rok temu, umieszczając go na ogólnotematycznym portalu internetowym. Myślę, że jest on na tyle aktualny i dość dobry, aby umieścić go tutaj.

Słoń/Mikser "Demonologia" - recenzja


nielegal, 2010

01. POCZĄTEK KOŃCA feat. TOMASZ STRUSZCZYK
02. INTRO (JEBAĆ IDIOTÓW)
03. NIECH PŁONĄ
04. CZARNE SŁOŃCE
05. PAJĄK feat. PIH, DJ TAEK
06. PROBLEM
07. BAJTERS feat. SHELLER, KONI, DJ DECKS
08. LOVE FOREVER
09. WCM2 feat. KAJMAN
10. TV feat. MROKAS
11. CHORY HH feat. DJ SHOW
12. SYFILIS
13. SPŁONKA feat. PYSKATY, MŁODY M
14. CZERŃ
15. OD ZMIERZCHU DO ŚWITU feat. DJ SIMO
16. PIEKŁO feat. TRZECI WYMIAR, FABULA, DJ SIMO
17. SZCZERZE feat. DJ SHOW

Słoń to pionier horrorcore’u w Polsce, a na pewno już najbardziej znany przedstawiciel tego nurtu w rapie. Wielu zarzuca mu kopiowanie stylu Amerykanina Necro, a ja myślę, że jest to raczej inspiracja i próba wyłożenia go na polskie realia. „Chore melodie” to pierwszy efekt tego działania, już wtedy poznański raper pokazał się od dobrej strony. Album nagrany na bitach Miksera to duży krok w przód.
Raper tworzy opowieści pełne naturalistycznych obrazów z nekrofilicznym „Love forever” na czele. Takie storytellingi są po części przerażające, ale i trochę zabawne. Oprócz nich słyszymy utwory bragga, np. „Bajters” z gościnnym udziałem Shelleriniego i Koniego, czy „Spłonka” z Pyskatym i Młodym M. Mamy jeszcze anarchistyczny „WCM2”, nagranym z Kajmanem. Pierwszym kawałkiem jest apokaliptyczny opis zagłady świata. Jest też antymedialny utwór „Tv” z Mrokasem. Między trackami ukryte są skity, które przekraczają granicę dobrego smaku. Ogółem, Słoń dobrał sobie takie tematy, w których czuje się najlepiej.
Jak wypada gospodarz „Demonologii” ? Całkiem dobrze, a nawet bardzo dobrze. Technika składania rymów nie zawodzi, są one świetnie dobrane. Raperowi właściwie nie zdarza się dać wersu bez rymu z następnym lub poprzednim. Flow Słonia doskonale pasuje do takich, ostrych produkcji. Żeby nie było, poznaniak nie szufladkuje się w nich, dając nam utwór „Szczerze” – refleksyjny kawałek, wyróżniający się od pozostałych. Trzeba też przyznać autorowi laury za bogactwo słów, których używa na albumie (asfiksjofilia to jeden z przykładów). Wielkopolski raper używa też biblizmów, co jest, dość często stosowanym, nawiązaniem literackim, jeśli chodzi o horrorcore. Trochę kontrowersyjne są ataki na Kościół, uwidniaczające się w pojedynczych wersach. To raczej nie spodoba się konserwatystom. Mimo tego, Słonia słucha się z zaciekawieniem.
Goście „Demonologii” świetnie wpasowują się w klimat płyty. Bardzo dobrze wypada Pyskaty, opowieść Piha w „Pająku” prezentuje się idealnie na bicie Miksera. „Bajterzy” – Sheller i Kajman dają nam ciekawe zwrotki naznaczone braggadacio, a refren Tomasza  Struszczyka podkreśla dramaturgię „Początku Końca”. Pozostali goście – Trzeci Wymiar, Fabuła, Młody M, Mrokas, Kajman – też są pozytywnymi elementami featuringów, ale nie aż takimi jak ci wcześniej wymienieni.
Demonologia” to album Słonia i Miksera. Ten drugi jest odpowiedzialny za fenomenalne produkcje. Słyszymy w nich pianino, skrzypce, a wszystko przypasowuje się do „chorego” rapu. Jeśli komuś nie odpowiada brudna, trochę chamska, ostra nawijka Słonia, może posłuchać samych instrumentali, które dołączone są do albumu na drugiej płycie.
Słoń i Mikser, razem z gośćmi dali nam rap z najwyższej półki, posługując się nowatorskim na polskie warunki gatunkiem, jakim jest horrorcore. Moja krótka opinia: Jedna z najlepszych polskich rap płyt, wydanych w 2010.

Poziom muzyczny: 90%
Poziom skillsów: 80%
Poziom tekstowy/przekazu: 80%
Ogólny poziom: 85%

niedziela, 23 stycznia 2011

Tymon "Zmysłów 5" - recenzja

Blend Records, 2002

  1. Przy mikrofonie - 3:15
  2. Oto ja - 4:17
  3. Zmysłów 5 - 4:31
  4. Głęboko w żyłach - 4:54
  5. Pasażer - 7:03
  6. Nie pompuj stypy - 4:50
  7. Daj głośniej - 4:02
  8. Upał lekki - 7:05
  9. Spal tego tłuściocha - 4:07
  10. Ławka w centrum świata - 3:40
  11. Będę tam - 5:07
  12. Oka błysk (outro) - 3:34
  13. Co wy na to? - 3:43
  14. Nie pompuj stypy (Lu remix) - 9:26

Ilekroć słucham „Zmysłów 5”, nie mogę uwierzyć, że to płyta tej samej osoby, która wcześniej nagrała „Świntuszenie”. Całkiem inny klimat i tematyka, która nie jest już kontrowersyjna, a raczej mile widziana (słyszana) przez krytyków. Tymon Smektała udowodnił tym albumem, że jego teksty to czołówka polskiej rap sceny.
O czym mówi wrocławski raper na swoim albumie? O sobie w, chyba najlepszym na płycie, „Oto ja”. Opisuje siebie, swój udział w rapie, magazyn Klan, miejsce gdzie żyje. O rodzimej scenie i o tym, co go niepokoi w „Pasażerze”, który jest trafną opinią na wspomniane tematy. O imprezach w „Nie pompuj stypy” czy o przyszłości w „Będę tam”. W końcu o życiu miasta, ukazanym w poetycki sposób, rapując do kawałków „Zmysłów 5” i „Głęboko w żyłach”, które pełne są synestezji. Trzeba przyznać, że tytuł albumu jest adekwatny do jego zawartości.
Jednak „Zmysłów 5” nie stałoby się wzorem dla dla innych, gdyby nie świetne, klimatyczne bity Magiery, który towarzyszy Tymonowi od początku kariery w rapie. Instrumentale, absolutnie nowatorskie, jeśli chodzi o Polskę, są utrzymane w nastroju odpowiednim do nawijki Smektały. Zatem, działania rapera i producenta współgrają ze sobą. To niezwykle cieszy, bo nieczęsto udaje się osiągnąć taki efekt.
Zmysłów 5” to produkcja, której może słuchać wiele pokoleń, pozbawiona zbędnego, taniego moralizatorstwa, nierażąca pretensjonalnością. Opisuje w szczególny, nowatorski sposób życie, nadając mu szczyptę niesamowitości, podziwu. Jest to możliwe dzięki tekstom Tymona, ale i Magiery, którego podkłady idealnie pasują do nawijki rapera, jednocześnie czyniąc z niedociągłości technicznych zalety.
Co do wad, można się przyczepić tego, że niektóre kawałki nie pasują do koncepcji „Zmysłów 5”. Mam na myśli np. „Nie pompuj stypy”, którego remix w wykonaniu Lu także jest zawarty na albumie. Należy jeszcze powiedzieć, że najlepsze utwory są na początku, potem poziom jest już niższy. Na szczęście, zalety górują niepodważalnie nad przywarami. Album wydany w 2002 roku wszedł do kanonu rodzimego rapu. Wszystko dzięki niesamowitemu klimatowi, jaki stworzyli Tymon, który potrafi nie okazywać wady wymowy, używając słów bez spółgłoski „r”, oraz świetnemu producentowi, jakim jest Magiera. Ten duet trzeba zapamiętać, opisując, w kontekście „Zmysłów 5”, samymi superlatywami.

Poziom muzyczny: 85%
Poziom skillsów: 60%
Poziom tekstowy/przekazu: 95%
Ogólny poziom: 80%

sobota, 22 stycznia 2011

Ranking utworów, które po przesłuchaniu powodują, że chce się coś zmienić w swoim życiu

Są kawałki, które dogłębnie przenikają człowieka, dając do myślenia. Bity łączą się z głosem rapera, który mówi o rzeczach poruszających słuchacza. To właśnie ta kompilacja niekiedy potrafi zmienić poglądy i styl życia. Właśnie o takich, sprawiąjących, że fan polskiego rapu zmienia swój punkt widzenia i czasem cel, utworach jest ten ranking.
Ranking jest skrajnie subiektywny, tyczy się tylko mojego gustu. Nie przesłuchałem wszystkich płyt, ani wszystkich pojedynczych utworów z polskiego rapu. Nie jestem erudytą, ale chciałbym przedstawić, jak na tę chwilę wyglądają moje typy. Oto one:

15. Fenomen „Dlaczego tak?” („Sam na Sam”, 2003)
Smutny, nawet skłaniający do łez, utwór z bitem Ostrego. O ludziach, którzy odeszli zbyt wcześnie, a których my nie docenialiśmy w pełni.
14. Eldo „Pamiętam jak…” feat. Echo („Opowieść o tym, co tu dzieje się naprawdę”, 2001)
O wspomnieniach, tkwiących w nas, z bardzo mądrym wersem: „Świat zmienia mnie na tyle, na ile ja go zmieniam”.
13. JedenSiedem „Zabijamy się dla cyfry” („Wielka Niewiadoma”, 2000)
Znakomity, treściwy kawałek o tym, że światem rządzą pieniądze, dla nich stajemy się bestialscy, a to tylko papier.
12. Dizkret/Praktik „Jedno życie” feat. Stasiak, Pezet („IQ”, 2002)
Smutne opowieści o ludziach, dla których los nie okazał się łaskawy. Uczy, że szybkie życie naznaczone jest fatalizmem.
11. Paktofonika „Priorytety” („Kinematografia”, 2000)
Jeden z najlepszych utworów na płycie, pełen świetnych wersów. O tym, że „Wszystko ma swoje priorytety, niestety”.
10. Dinal „Bułki z szynką” („W strefie jarania i rymowania”, 2006)
Pogodny utwór o zdrowym stylu życia.
9. Mroku „Między słowami” („Mroczne nagrania”, 2009)
Poruszająca opowieść o niespełnionej miłości dwojga osób, którzy nie potrafili ze sobą porozmawiać.
8. Brudne Serca „Słowo Dla…” (Quiz – „Materiał producencki”, 2009)
O szczególnie ważnych ludziach, jakimi są rodzice, których nie doceniamy na co dzień.
7. Małolat/Ajron „Trzeba Żyć” feat. Pezet („W pogoni za lepszej jakości życiem”, 2005)
Filozofia Carpie diem wydana w przystępnym, dobrym wydaniu.
6. Grammatik „Nie ma skróconych dróg” („Światła miasta”, 2000)
Melancholijny utwór, mówiący o poszukiwaniu własnej, szczególnej drogi życia.
5. Fisz „Bla bla bla” („Polepione dźwięki”, 2000)
W podobie do pozycji nr 9, z tą różnicą, że dotyczy ogółu społeczeństwa.
4. Medium „Strzał w dziesiątke” („Alternatywne źródło energii”, 2010)
Bardzo dobry muzycznie, wspominkowy kawałek, jednocześnie mówiący o tym, że trzeba wziąść się za swoje, teraźniejsze życie.



3. Pezet/Noon „Retro” wszystkie 3 cz. („Muzyka poważna”, 2004)
Gorzki tryptyk o przeszłości, którą nie możemy cały czas żyć, bo ona już nie wróci, ale której nie można zapomnieć. Klimatyczny podkład, przypominający o przemijaniu chwil i trafne wersy emocjonalnie ekshibiscjonistycznego rapera. Szczery, „poważny” materiał w najlepszym wydaniu.



2. Łona „Piękny dzień by zadzwonić” (Whitehouse – „Kodex”, 2002)
Kawałek mówiący, że czasem należy odrzucić na bok dumę i zadzwonić do osoby na której nam zależy. Pięknie dopracowany, szczególny utwór świetnego tekściarza, jakim jest raper Łona. Do tego opisane przywary człowieka, któremu tak ciężko zrobić prostą rzecz, jaką jest wykonanie telefonu.



1. Eis „Teraz albo nigdy” („Gdzie jest Eis?”, 2003)
Kawałek zdaje się kolidować z pozycją nr 13. W końcu utwór Eisa nie krytykuje pieniędzy, a nawet mówi, że trzeba je zdobyć. Więc co, takie coś ma wygrać ranking? Tak, bo raper nie nawija o villach z basenami, o samochodach za setki tysięcy euro, ani o najlepszych drinkach. Podsumowuje, jaki wpływ na życie ma kabza, która jest konieczna aby godnie żyć. „Teraz albo nigdy” jest dla hymnem, którego słowa doskonale zrozumiałem i zapamiętałem. Trzeba wziąć się za siebie, zarobić trochę więcej niż trochę, tak żeby pieniądze, a raczej ich brak nie stanowił problemu. Wtedy nie trzeba będzie żyć  jak niewolnik pracy, a będzie można poświęcić się pasji i realizować swoje najważniejsze cele.

piątek, 21 stycznia 2011

Molesta Ewenement "Molesta i Kumple" - recenzja

Respekt Records/Fonografika, 2008

GościnnieProducent
1"Moi Kumple - Intro"DJ. B
2"Nikt I Nic"WigorThe Returners
3"Pakuj Mandzur - Skit"
4"Wszystko Wporzo"Miodu, GrizzleeŁukasz Mróz
5"Do Utraty Tchu"EldoSzczur
6"Uwaga"O.S.T.R.Kołczi, Berson
7"Mówię Nie"Pezet, TenTypMes, DJ. BSzczur
8"Martwię Się"Ero, PablopavoVienio
9"Poczta - Skit"
10"Tu Jest Tak"Kuba O.
11"Tych Kilka..."Emil Blef, DJ. B, DJ VariatVienio
12"Kiedy Śpisz"FuDJ 600V
13"Czasem"Szczur
14"Na Wszelki Wypadek"Emes, DJ. BVienio
15"W Szufladzie"DJ HaemGłośny
16"Inspiracje"Fisz, Kosi, DJ. BVienio
17"Lubię Się Włóczyć"Pjus, Eldo, Olga S., DJ. BDJ Seb
18"DJ. B Track"DJ. B

Jak wiadomo, w życiu mężczyzny wielką rolę odgrywają jego kumple. To z nimi spędza się wiele czasu, gadając o rzeczach małych i dużych. To z nimi rozmawiamy o dziewczynach, śmiejemy się, „chlamy na umór” itd.. Patrząc na tracklistę albumu „Molesta i Kumple”, można pozazdrościć warszawskiemu składowi takich znajomości.
Na płycie gościnnie udziela się śmietanka polskiej sceny hiphopowej – Eldo, O.S.T.R., Pezet, Ten Typ Mes – to tylko ci najbardziej znani z najbardziej znanych, oprócz jest jeszcze wielu innych. Skoro na albumie jest tylu gości, to właśnie oni mają ogromny wpływ na jego poziom, a ten jest jest wysoki. Który z zaproszonych gości najbardziej przyczynił się do tego? Prawdą jest, że wszyscy wnoszą coś nietuzinkowego, ale jak to zwykle bywa, jednych słucha się lepiej, drugich gorzej. Najciekawiej wypadają Pezet i Mes w utworze „Mówię Nie”, szczególnie Piotr Szmidt, używający nawet poetyzmów. Ostry, twardy przekaz i unikalne flow obu raperów wyróżniają ich zwrotki (w przypadku Mesa także refren) spośród innych. Przyjemnie słucha się również Fisza i Emila Blefa, u którego nie razi już wada wymowy. Pojawienie się tych warszawiaków na albumie oznacza połączenie dwóch, rzekomych, głównych nurtów w polskim rapie – „ulicznego” i „inteligentnego”. Jeśli chodzi o te gorsze występy, to na pierwszy ogień idzie Fu, którego flow jest monotonne i lekko usypiające, jednak tekstowo raper jest przekonywujący. Pozostali goście wypadają stylowo, ale bez większych fajerwerków.
Wiele było już o gościach, a jak objawia się Molesta, która w końcu jest gospodarzem produkcji? Można powiedzieć, że tak jak zwykle, Vienio, Włodi i Pelson brzmią podobnie jak dotąd. Aczkolwiek przedstawiciele stołecznego zespołu otworzyli się bardziej na świat. Tematyka nie zamyka się na problemach hermetycznego środowiska, jakim jest hip-hop. Mówi się o inspiracjach muzycznych, swoich dzieciach, wspomnieniach wywołanych przy zaglądaniu do szuflady, protest song w wykonania Vienia i gości jest uniwersalny. Za to należy się szacunek.
Bity, niosące ze sobą świeżość, czasem bujają głową, innym razem zmuszają do chwili przystopowania, przyśpieszając jednocześnie napływ myśli, wspomnień. Podkładami zajęli się Returnersi, Łukasz Mróź (Mrozu), Szczur, Kołczi, Bertson, Kuba O., Vienio, DJ 600V, Głośny, DJ Seb. Ich dobór, tak jak zestawienie gości, został dokonany w sposób perfekcyjny.
Na „Molesta i Kumple” mamy mnóstwo cutów i skreczy, którymi zajęli się, w przeważającej części, DJ B oraz DJ Haem. Ich popisy turntablistyczne są naprawdę dobre.
Za co więc można docenić ten album? Przede wszystkim za otwartość, zarówno tematyczną, jak i muzyczną. Za świetny dobór gości i bitów. Za klimat, który ciężko osiągnąć. Słabsze momenty jakby rozpływają się w zaletach płyty, nie mając prawie żadnego wpływu na jej smak.

Poziom muzyczny: 85%
Poziom skillsów: 70%
Poziom tekstowy/przekazu: 80%
Ogólny poziom: 80%

czwartek, 20 stycznia 2011

Świntuch "Świntuszenie" - recenzja


T1-Teraz (2000)
  1. Intro - 1:52
  2. Świntuch - 4:04
  3. Dobrze jest ci? - 4:15
  4. Skit 1 - 0:43
  5. Zrób to sam - 5:05
  6. Leksykon cz. 1 - 1:27
  7. Gołosłowie - 4:13
  8. Seksmisja - 4:21
  9. Ja ci lepiej zrobię - 3:26
  10. Skit 2 - 1:01
  11. On jest za duży - 4:07
  12. Leksykon cz. 2 - 1:25
  13. Skok - 4:39
  14. Skit 3 - 1:07
  15. Językowe sztuczki - 3:22
  16. Te rzeczy są fajne - remiks - 4:21
  17. Leksykon cz. 3 - 1:35
  18. Hip-hop i sex - 4:41
  19. Outro - 8:33

Temat seksu w polskim rapie był, jest i będzie. Rodzimi raperzy nagrywają kawałki o swoich erotycznych podbojach, często odurzając seksizmem (np. Pih), rzadziej tworząc ciekawe erotyki (np. Pezet, Mes i Pjus w „Daj mi ten seks”). Mimo tego, żaden nie wykreował płyty, mówiącej całkowicie o intymnej, cielesnej sferze człowieka. Żaden? Jest taki jeden – zwie się, a raczej zwał się, Świntuchem. Jest to inny pseudonim znanego tekściarza, dziennikarza, twórcy klasycznego już materiału, jakim jest „Zmysłów 5”. Tymon Smektała, Hut Sędzimir – to personalia, które należy zapamiętać. To on w 2000 roku wydał swój legalny debiut, pt. „Świntuszenie”, dystyngując go adekwatnym pseudonimem.

Wrocławianie – Świntuch i Magiera, który jest cenionym beatmakerem, stworzyli bardzo ciekawy materiał. Połowa producenckiego duetu Whitehouse nadała mu proste, ale nie prostackie, brzmienie z analogowymi trzaskami i nutką jazzu. Wiadomo, to jeszcze nie trylogia „Kodexów”, nie spotyka się tu żywych instrumentów, które tak znakomicie wpadają w ucho przy słuchaniu producenckich albumów Białego Domu. Ogółem bity są tylko dodatkiem do słów rapera.

Tymon Smektała nie jest technicznym mistrzem. Powiedziałbym nawet, że z jego skillsami jest krucho – monotonne flow, to samo tempo nawijki są sporymi minusami albumu. Jednak to nie umiejętności rapera liczą się tutaju najbardziej. Jego teksty pełne są błyskotliwości, wystarczy podać np. „Ja ci lepiej zrobie” czy „Hip-hop i seks” , które zawierają mnóstwo skojarzeń do rapu. Świntuch potrafi tak skleić liryki, że u słuchacza wywołują uśmieszek na twarzy, szczególnie taki joint jak „On jest za duży” lub „Zrób to sam”. Afro Kolektyw, udzielający się w drugim utworze i młody Peja to znani goście tego legala – wypadają przyzwoicie, tak jak i ci mniej znani.

Nowatorskie podejście do tematyki seksu, z wspomnianą wcześniej błyskotliwością to coś czego w rodzimym rapie brakowało. W formie małej dygresji dodam ciekawostkę, że Tymon posiada wadę wymowy, ale na płycie niweluje ją do minimum, po prostu nie używając spółgłoski „r”. „Świntuszenie” wywołało sporo kontrowersji, ale Tymon Smektała wyjaśnił (na „Zmysłów 5”) :  „Co do Świntucha, musisz go inaczej słuchać[…] Nie znieważyłbym dziewczyny nigdy”.

Poziom muzyczny: 60%
Poziom skillsów: 40%
Poziom tekstowy/przekazu: 95%
Ogólny poziom: 65%