wtorek, 21 lutego 2012

"American Beauty" - reżyseria Sam Mendes

USA, 1999

Reżyseria: Sam Mendes
Scenariusz: Alan Ball
Gatunek: komediodramat

Czy nie macie czasem ochoty porzucić swoich dotychczasowych, codziennych zajęć? Nie chcecie rzucić pracy, wygarnąć nielubianej osobie wszystkiego, co o niej myślicie? Zrobić coś czego nie wypada, bo jesteście za starzy na to lub też macie jeszcze mleko pod nosem? Pociąg do takich rzeczy to coś normalnego, człowiek często chce się zbuntować, tymczasem na realny krok odważa się niewielki procent populacji. Prawie zawsze kończy się na chęciach i ewentualnej frustracji. Film "American Beauty" prezentuje stanowisko mniejszości, czyli tych odważniejszych.

Motyw buntu w filmie to coś tak powszechnego jak etanol we krwi alkoholika. Wystarczy wspomnieć trochę klasyki, choćby uniwersalną "Samotność długodystansowca" czy znakomitego "Buntownika z wyboru". Po co więc kręcić kolejny film na ten mało oryginalny temat? Dla frajdy, dla pieniędzy również (nic za friko!) - to na pewno. Jednak jeśli chodzi o walory artystyczne, czy to ma jakiś sens? Pewnie, pod warunkiem że spojrzymy na problem z innej perspektywy i nadamy mu nowy wymiar.

Buntują się tylko młodzi, wchodzący w dorosłość? Bzdura! Czemu nie może tego zrobić dojrzały mężczyzna, prowadzący ustabilizowane życie u boku rodziny? Czy tylko młodzieńcy potrafią sprzeciwić się zakłamanemu światowi? Nie. 40-letni facet widzi ten brud, ten syf jeszcze ostrzej niż inni. Wie, że żona go zdradza. Widzi, że nie potrafi porozmawiać z córką. Rozumie, że czeka go zwolnienie z pracy. I zadaje sobie pytanie: "Jak nie teraz, to kiedy?". I robi, to co chce. I mówi to, co myśli.

Czy wszystko w filmie jest przedstawione tak płasko jak mogłoby się wydawać? Nie. Nic nie dzieje się bez przyczyny, a te są pokazane w "American Beauty". Nie tylko one zresztą. Dzieło Sama Mendesa to swoisty ciąg przyczynowo-skutkowy, który odpowiada na wiele pytań. A przede wszystkim jest naszym lustrem, widzimy w nim siebie samych.

Moja ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz