wtorek, 8 lutego 2011

VNM "De Nekst Best" - recenzja


Prosto, 2011

Wreszcie wszedł na swoje K2, w końcu się udało! VNM wydał legala! Należało mu się. Nigdy się nim specjalnie nie jarałem, niekiedy był naprawdę asłuchalny, ale jego nagrywki nie były nijakim rapem. Charakterystyczna barwa głosu i stylizowana na braggadacio nawijka, która prezentowała się raz lepiej, raz gorzej, wyróżniały Venoma wśród innych podziemnych graczy. Wydana legalnie płyta to ukoronowanie jego twórczości trwającej wiele lat. Czy ten okres uformował nam człowieka, który może wejść na szczyty polskiego rapu?
 Po przesłuchaniu „De Nekst Best” wydaje się, że tak.
VNM może nie jest następnym najlepszym, ale kolejnym bardzo dobrym raperem na pewno. Świadczy o tym poprawienie swoich umiejętności i tekstów. Mimo, że mieszkaniec Elbląga dość często kończy swoje wersy wyrazem „mi”, co z czasem zaczyna denerwować. Dykcja Venoma też jest niezła, rzadko kiedy ciężko zrozumieć o czym nawija. „De Nekst Best” to głównie popisy techniczne, ale oprócz kawałków z nimi debiutant przemyca również bardziej subtelne, rozkminkowe utwory. Także dzięki tej różnorodności obserwuje się progres rapera.
Naprawdę z chęcią słucha się takich utworów jak „Widzę Ich”, „Róże Betonu” z ciekawym gościnnym udziałem Włodiego, „Fleszy” czy „Nic Nie Przychodzi Łatwo” z HiFi Bandą. Na nich treść wyraźnie przerasta formę, co dla mnie jest plusem, bo nie przepadam za nielogiczną braggą. Tej jest bardzo dużo, choć raczej to działanie zamierzone przez gospodarza, który wypada na tym polu pozytywnie. Jednak lepiej od niego w tej kwestii prezentują się starzy wyjadacze na czele z Pezetem i Pyskatym, których linijki na „Cypherze” miażdżą. VNM i Ten Typ Mes, także nawijający w tym utworze, są przerywnikami między punchami wspomnianych warszawiaków. Ogólnie kawałki na płycie są bardzo dobre, prócz ostatniego, bonusowego „Placka Z Haszem”. Idiotyczny tekst gospodarza i trywialny, denerwujący bit DJa 600V skutecznie wyganiają od głośników słuchacza.
Co do bitów… Najlepiej brzmią te do kawałków, które wymieniłem wcześniej. Prócz tego jeszcze podkłady do „Mikrofonu 2”, „K2” i „Chorych Ambicji” trzymają poziom. Reszta wypada średnio. Jest dobrze, ale bez żadnych fajerwerków.
De Nekst Best” to płyta, której nie będę wielbił, ale będę cenił. Większość kawałków podoba się, a to zasługa VNMa, który zanotował mocny postęp, oraz gości, którzy są jednymi z moich ulubieńców. Jest dobrze, będzie lepiej, wierzę Venomie!

Poziom muzyczny: 75%
Poziom skillsów: 80%
Poziom tekstowy/przekazu: 70%
Ogólny poziom: 75%



1 komentarz:

  1. ja troche nie na temat ale koleś, wielkie dzięki za tego bloga, dzięki niemu dowiedziałam się o jakże zajebistych kawałkach Tuszu Na Rękach. Bankowo bede regularnie wpadać, moze jeszcze czymś mnie zarazisz ;)
    pozdro

    OdpowiedzUsuń